Trekking to sport, który zatrzymał się gdzieś między wspinaczką a spacerem. Wymaga więcej wysiłku niż zwykła przechadzka, ale nie potrzebujesz profesjonalnego sprzętu ani wysokich umiejętności górołaza, by czerpać z niego przyjemność – przynajmniej na początku. Esencją trekkingu jest bowiem odkrywanie pięknych miejsc z dala od często uczęszczanych szlaków i zachwyt naturą. Gdzie zatem najlepiej wybrać się na wycieczkę? Dzielimy się najlepszymi trasami!
Śląsk na dobry początek
O miejsca, w które może się wybrać początkujący trekker nietrudno nawet w Polsce. W piękne trasy dobre „ na start” obfituje małopolska, ale także Dolny Śląsk. Szczególnie warto odwiedzić Góry Stołowe i ruszyć na Szczeliniec Wielki nieopodal Kudowej Zdrój. Na tym szlaku znajdziesz ciekawe formacje skalne o nietypowych nazwach (jak chociażby słynne Piekło czy Tort Pradziada), a także zachwycisz się wspaniałymi, górskimi krajobrazami. Przejście go zajmie około trzech godzin (wliczając postoje na zrobienie pamiątkowego zdjęcia) i choć nie ma tu zbyt wielu trudnych podejść, często trzeba będzie się przeciskać i schylać. Dzięki temu wyprawa w te okolice to wspaniały trening wszystkich mięśni i dobre przygotowanie ciała do dalszych eskapad.
Walijskie wrzosowiska i wały
Miłośnikom zagranicznych wypadów o niewysokim poziomie trudności polecamy malownicze Offa’s Dyke Path na granicy Anglii i Walii. Jeżeli planujesz zająć się trekkingiem dalekodystansowym to doskonały początek! Ta łagodna, pełna łąk i wrzosowisk trasa jest długa – w dwie strony to niemal trzysta kilometrów! – ale po drodze natrafisz na wiele walijskich miasteczek, w których możesz zakończyć marsz w razie potrzeby. Dodatkową atrakcją są ruiny XVIII-wiecznego wału obronnego, prawdopodobnie wzniesionego na polecenie króla Offa. W tych okolicach uważaj jednak na słynną angielską mgłę, która nie tylko wyziębia, ale także może zmylić w czasie wędrówki. Bez mapy ani rusz!
Beskidy na nowo
Pierwsze wyprawy masz już za sobą? Doskonałą trasą dla średniozaawansowanych jest tak dobrze znany nam Beskid – a konkretniej Mały Szlak Beskidzki, liczący sobie 137 kilometrów. Na jego przejście trzeba zarezerwować sobie co najmniej pięć dni, ale daje się łatwo podzielić na dwa etapy. Pierwszy wiedzie od Bielsko-Białej przez Górę Żar i Sularzówkę aż do Mysłowic, skąd można rozpocząć drugą część i iść prosto na Luboń Wielki. Na tej trasie oprócz dobrych butów i wygodnych ubrań potrzebna jest też spostrzegawczość, bo te nieczęsto uczęszczane ścieżki bywają mylące. Wszelkie trudności wynagradzają jednak wspaniałe krajobrazy Beskidu Małego, Makowego i Wyspowego.
Gdy już złapiesz bakcyla…
W poszukiwaniu malowniczego szlaku o jeszcze wyższym poziomie trudności warto udać się do Słowenii. W północno–zachodniej części kraju rozciągają się rzadko odwiedzane, majestatyczne Góry Julijskie. Ten piękny zakątek ze zjawiskowym jeziorem Bled i Kranjską Gorą, z której rozciąga się zapierający dech w piersiach widok ma kilka tras, którymi możesz podążyć. Spragnionym wysiłku trekkerom szczególnie polecamy Via Ferrat, czyli wymagające drogi widokowe z drabinkami i klamrami do wspinania, przypominające nieco te we włoskich Dolomitach.
(Nie) tylko dla mistrzów – szwedzki Kungsleden
Jeżeli trekkingiem zajmujesz się już od dawna, a wszystkie łatwe i średnio trudne trasy nie mają przed Tobą sekretów, najwyższy czas spróbować czegoś naprawdę ambitnego. Dla wyjadaczy polecamy bajeczny i trudny Szlak Królewski w północnej Szwecji – długi, pełen jezior, rzek… i komarów, przed którymi koniecznie trzeba się zabezpieczyć. Wszelkie niedogodności wynagrodzi jednak oszałamiający widok. Częściowo wiodący przez Laponię szlak składa się z dwóch odcinków (Abisko – Hemavan i Sälen – Strolien) o łącznej długości prawie ośmiuset kilometrów i jest wprost stworzony dla miłośników aktywnego wypoczynku na łonie natury. Na trasie, poza uroczymi domkami noclegowymi spotkać możesz lisy polarne, niedźwiedzie, na nawet renifery. Na Kungsleden warto wybrać się między czerwcem a wrześniem, ze względu na trwający wtedy dzień polarny.